W ten weekend była ze mną młoda, więc miałam przegląd tygodnia z mądrości mojej ex teściowej, nowego źródła zasilania mojego narcystycznego byłego oraz pań przedszkolanek (zwykle mówię o nich “nauczycielki przedszkolne”, ale te konkretne niewiele niestety z nauczaniem mają wspólnego). No i mamy nowy temat do rozpracowania na tapecie: Odpowiedzialność.
Temat nośny, bo oto w mediach toczy się właśnie debata na temat tego jak bardzo Pan Marcin Kącki miał trudno w życiu, bo rodzinne tragedie, ciężka praca i nałogi i jakim to jest herosem, bo poszedł na terapię. Pan Marcin przeprasza uprzedzająco i ewidentnie PRowo (co potwierdzają jego ofiary), a libki biją brawo, bo taki dzielny chłopak, że mimo trudnego żyćka “się ogarnął”. No tylko, że nie. Nie ogarnął się, bo de facto nie wziął odpowiedzialności. Nie zadośćuczynił, nie powiedział co i komu zrobił i nie wziął na klatę hejtu. Po prostu walnął o stół kartą “terapia” i wszyscy nagle zaczynają mu kibicować. Ciekawe, że ta sama karta ostatnio zapracowała u Ilony Kosteckiej, edukującej ludzi w kwestiach równościowych, na stwierdzenie, że Pani Ilona nie powinna się udzielać medialnie bo się leczy psychiatrycznie. Hmmmm…. hmmmmmmmmmm… Znajdź jedną istotną różnicę.
(podpowiedź – tak, jest to penis)
Niesamowite, jak bardzo facetom uchodzi na sucho… Molestował dziecko? “Ale ono tak lgnęło.” Molestował koleżanki z pracy? No mial ciężkie dzieciństwo, a w ogóle to stresującą pracę. Zgwałcił? Ale taki dobry chłopak był, nie niszczcie mu życia. I nikt nigdy nie pyta o to co z ofiarami. Czy ich zniszczone życia nie mają znaczenia wobec życia pana smalca? Czy teraz one mają prawo zachowywać się podle wobec innych bo miały ciężkie doświadczenia? Odpowiedz sobie sam/a.
A piszę o tym, bo całe to zdejmowanie odpowiedzialności z facetów zaczyna się już w przedszkolu. Oto moja córka, usłyszała od partnerki mojego byłego, że jak siedzi w spódnicy to powinna trzymać nogi razem bo to prowokuje spojrzenia. Od innej “cioci” moja młoda słyszy, że ma pilnować kolegi (starszego od siebie) w trakcie zabawy żeby nie robił czegoś głupiego. Przedszkolanki sadzają ją z chłopakami żeby wpłynęła pozytywnie na ich zachowanie (no i żeby ich trochę ukarać, bo wiadomix, że z dziewczyną to nie tak fajnie). Przykłady można mnożyć. Sama (jeśli jesteś kobietą) pewnie pamiętasz jak miałaś “pilnować”, “wpływać” i “brać odpowiedzialność” za nieprowokowanie chłopców słowem, uczynkiem i strojem. Nawet się mówi, że “dziewczynki to szybciej dojrzewają”. Widzisz tu pewien wzorzec? No właśnie…
Dlaczego ten system jest zły niby tłumaczyć nie trzeba, ale że IT nauczyło mnie, że nie wszystko jest oczywiste, więc trzy słowa tu napiszę:
- Obarczanie nas kobiet odpowiedzialnością za zachowanie mężczyzn skutkuje tym, że ta odpowiedzialność z nich schodzi. Nie uczą się jej i jej nie czują. Są wychowywani do bycia nieodpowiedzialnymi. Do tego, że zawsze ktoś za nich ogarnie.
- Powyższe to prosta droga do victim blaming – była ubrana wyzywająco? Piła? Uśmiechnęła się? Serio chcemy żeby zasady postępowania dyktowali przemocowcy, a nie normalni ludzie? Chcemy grać w ich grę w “skromna i rozsądna”? Bo jakoś te skromne, niepijące i unikające zagrożeń też padają ofiarą przemocy…
- Mamy rzesze facetów, którzy nie są w stanie ogarnąć jak zająć się własnym (!) dzieckiem, jakie leki wziąć żeby nie umrzeć na zawał albo jak sobie wyprać majty.
- Nie, ten system wbrew deklaracjom nie promuje dojrzałej odpowiedzialnej postawy. Gdyby tak było większosć stanowisk kierowniczych piastowałyby kobiety. Gdyby tak było mężczyźni chętniej poddawaliby się przywództwu kobiet, jako tych bardziej dojrzałych i odpowiedzialnych. Ten system jest tylko po to żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność.
Wszystko w naszych (tak, waszych panowie też) rękach: uczmy córki, że nie mają obowiązku pełnić roli strażniczek chłopców, którym instynkt nie pozwala się skupić, bo MUSZĄ reagować na wszelkie bodźce z otoczenia jak zwierzaki. Uczmy synów, że zwierzakami nie są i są odpowiedzialni za własne czyny. Uczmy babcie, ciocie i panie nauczycielki, że robienie z dziewcząt strażniczek moralności prowadzi w bardzo złym kierunku. Uczmy się sami, bo pewnie gdzieś jeszcze pokutują w nas takie wyuczone “mądrości” o świecie.
Życzcie mi powodzenia – czeka mnie kilka dni wytężonej edukacji i tłumaczenia młodej czemu takie myślenie to równia pochyła.
One Comment