Wymówki albo kremówki

Jeśli uważnie czytasz mojego bloga, to wiesz, że jestem dość aktywną uczestniczką grup, w ramach których kobiety ostrzegają się przed różnymi niefajnymi typami z aplikacji randkowych. Poza oczywistym minusem ich istnienia w postaci budowania biasu poznawczego i możliwości wyciągnięcia z tego wniosku, że wszyscy faceci są albo zaburzeni, albo niedojrzali emocjonalnie albo po prostu niebezpieczni, są też bardzo istotne plusy. Po pierwsze: ostrzeżenia, bo możesz mi wierzyć lub nie, ale apki typu Tinder, Badoo czy Bumble przyciągają również przestępców. Tu już nie mówimy o ewidentnie niefajnych rzeczach w stylu “nie zadzwonił, zghostował” albo “poszliśmy do łóżka i się nie odzywa”, tu mowa o rzeczach wymienianych w KK i ściganych przez odpowiednie organy. 

Drugim niezaprzeczalnym plusem jest budowanie wspierającej społeczności i edukacja. Tak się bowiem składa, że siedzą tam nie tylko takie stare wygi “po przejściach” jak ja (jak to mnie określił jeden pan argumentując, że relacji z tego nie będzie XD), ale również całkiem młode dziewczyny, które w świat związków i randek dopiero wchodzą. Jasne, czasem pojawia się tam victimblaming, bo w niektórych koleżankach siedzi mocnoooo, ale po chwili jest to ukrócane przez tę bardziej swiadomą część grupy.

Ostatnio pojawiło się tam sporo próśb o rady, co pokazuje jak bardzo odklejono nas od intuicji w procesie socjalizacji. Dziewczyny czują, że coś nie gra, widzą, że nie gra, mają na to dowody, ale potrzebują społecznego dowodu słuszności, bo nauczono je nie ufać sobie. Smutne i do przepracowania. Bardziej jednak zainteresowało mnie to, co pojawiło się zarówno w samych postach jak i komentarzach (jak zwykle).

Dziś bohaterkami wpisu będą WYMÓWKI

Nie nasze własne – tych nie lubimy, bo są dowodem naszej słabości. Z zadziwiającą jednak łatwością wymyślamy wymówki dla facetów, oni sami często już nic nie muszą robić. To jest niesamowite jak paskudne rzeczy uchodzą im na sucho i w dodatku nawet nie przeproszą, bo przecież “nie możemy wymagać od kogoś niedojrzałego żeby zrozumiał swój błąd”. Robimy za mamusie i terapeutki, same się w te role pchamy, a wystarczyłoby przyłożyć do takiego delikwenta standardy jakie przykładamy do przeciętnej kobiety. Zostałby pył i kłaki. Co najlepsze, to wciąż nie skutkuje odsuwaniem ich od ról wymagających samokontroli i odpowiedzialności. Czyli z jednej strony wymówki, że biedny smalec się nie kontroluje, z drugiej wciąż powtarzane kłamstwo, że to oni są bardziej odpowiedzialni i opanowani. No kurde, wybierz jedno i nie rób kurtyzany z logiki.

Ale do rzeczy, poniżej znajdziesz przegląd najczęstszych wymówek, które my i nasi mężczyźni podajemy po przyłapaniu na byciu amebą i metrem mułu.

  • wcześniej też zdradził, co prawda “tylko” wirtualnie…
  • mówi, że się otrząsnął i więcej nie będzie (w przypadku kolejnej z rzędu zdrady),
  • zdradza, ale mówi, że to ja jestem kobietą jego życia,
  • od kilku lat uprawiamy seks, ale w związku nie jestśmy bo on nie jest gotowy na związek,
  • nie wiedział co robi (seks z inną kobietą),
  • założył i opłacił dwa konta na różnych aplikacjach randkowych przez przypadek, zupełnie niechcący,
  • odzywa się co kilka miesięcy, wpada na seks i potem milknie, ale miał trudne dzieciństwo i się dystansuje bo się boi,
  • zdradził swoją partnerkę, ale mówi, że mają trudny okres (kolejny raz z kolejną partnerką),
  • co prawda nie odzywa się tygodniami i tylko wtedy kiedy chce, ale czuję, że coś w nim pęka,
  • zdradził, bo była zestresowana w ciąży,
  • przekroczył jej granice, ale przecież wcześniej dała się pocałować/ śmiała się/ poszła z nim gdzieś,
  • co prawda mówił, że szuka stałej relacji, ale się przestraszył i dlatego umawiał się jednocześnie z 4 dziewczynami,
  • wykorzystywał mnie, ale dlatego, że się dawałam,
  • co prawda ja mu noszę śniadanie do łóżka, a on nawet nie może po sobie posprzątać, o zrobieniu czegoś dla mnie nie wspomnę, ale to przez moje za wysokie standardy.

Możbna by tak jeszcze długo, ale cały problem sprowadzić można do prostego wniosku, że facet to taka hybryda małego dziecka i zwierzaka: nie odpowiada za swoje czyny, nie identyfikuje emocji, ulega impulsom, krzywdzi, bo nie rozumie, że to złe no i jak takie coś w ogóle pociągnąć do odpowiedzialności i wymagać?

Wybitnie łatwo przychodzi nam traktowanie mężczyzn jak istot gorszych emocjonalnie i mniej świadomych. Pytanie czy naprawdę zależy nam na związkach z takimi ludźmi? Jak długo będziemy kupować ten bullshit, tak długo oni będą się czuć bezkarni. I to nie jest tak, że na świecie nie ma normalnych, ustabilizowanych emocjonalnie mężczyzn. Dlaczego więc wciąż usiłujemy ratować tych nieustabilizowanych przed nimi samymi i doszukiwać się w nich drugiego dna, którego po prostu nie ma. Są tylko bezndziejne zachowania i charaktery.

Żeby nie było tak strasznie pesymistycznie to życzę Ci na koniec żebyś w życiu spotykał_ tych mądrych, dojrzałych i świadomych, a tych amebowatych pozbywał_ się bez żalu i rozkmin “co by było gdyby” i “a może…”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *