Ten z nieustającym się uczeniem

Cytując naszego już niedługo prezydenta Ja codziennie się czegoś uczę.

Ostatnio nauczyłam się, że są na świecie faceci, którzy z jakiegoś powodu uważają podejście do kobiety w saunie i zaproponowanie jej seksu za doskonały pomysł. I żeby jeszcze podchodzili i faktycznie pytali czy rzeczona kobieta ma ochotę na seks, no już od biedy rzucili wyświechtanym Ru***sz się czy trzeba z Tobą chodzić? to sprawa byłaby jasna i mogliby od razu zacząć smakować gorycz porażki. Ale nie; kluczą, rzucają komplementy, chcą “porozmawiać”. 

I to może być dla wielu osób niespodzianka, ale: nie, pierwszą rzeczą, o której pomyslałam, gdy do mnie podszedł nie był seks. Nazwijcie mnie naiwną, ale nie na darmo jestem w spektrum. Jak typ mówi, że chce „pogadać” albo “przyjemnie spędzić ze mną czas” to w mojej głowie otwierają się od razu szufladki pod tytułem: spacer, rozmowa, kawa, głaskanie kotków, roast patriarchatu… dosownie cokolwiek poza seksem. Może fakt, że każdy z dotychczasowych jednorazowców był źródłem głębokiego roczarowania i frustracji ma z tym coś wspólnego, ale nwm…

Ponoć powinnam być podkręcona, a jestem wkurzona. Na brak logiki oczywiście.

Zawsze pytam moich studentów: Dlaczego twój potencjalny klient ma to od ciebie kupić?

Oni wtedy wymyślają rzeczy, które służą im, a ja powtarzam pytanie: Jaka jest motywacja twojego klienta? Nie twoja. I nagle otwierają im sie oczy, bo w sumie nie pomyśleli, że po drugiej stronie stoi człowiek, który ma jakieś motywacje, dba o swój interes i nie służy do zaspokajania ich własnego. Studentkom idzie z tym lepiej. Czemu? Bo są wychowywane do empatii. Do rozumienia i zaspokajania potrzeb ludzi dookoła. Niestety.

Wracając do typa z sauny: wkurzyłam się bo nie pomyślał jak mi ten pomysł sprzedać tak, żebym poczuła ekscytację na myśl o finale. Na egzaminie dostał by pałę (pun intended XD), ale ta zdecydowanie nie sprawiłaby mu radości. Nie zadał sobie nawet pytania jaki może być mój powód żeby wziąć w tym udział. Nie, on po prostu doszedł do wniosku, że będę wspaniałą aktorką w jego fantazji o seksie w saunie z nieznajomą, zaczerpniętej z nie chcę nawet wiedzieć jakiego pornosa. A wszystko to za wpis do portfolio (i ewentualny w historii chorób wenerycznych). W dodatku podał to w taki sposób, że zamiast od razu powiedzieć mu, co myślę o jego podejściu, to przez 3 godziny rozkminiałam to z grupą znajomych w spektrum (i poza) żeby ostatecznie dojść do wniosku, że jednak chodziło mu o seks. Co za marnotrastwo zasobów intelektualnych…

A podobno to kobiety nie komunikują wprost…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *