*Wszystkie cytaty pochodzą z przeglądanych przeze mnie profili.
Jak tak sobie od czasu do czasu eksploruję Tindera (obecnie głównie w celu poławiania perełek) wyraźnie rzuca mi się w oczy, że wielu mężczyzn przestaje wierzyć w miłość. Żeby nie było, że sobie coś wymyślam, oni piszą to wprost: “Nie szukam miłości, bo w nią nie wierzę.” albo “I tak się nie odezwiesz, więc daj w lewo.” I pewnie długo taplałabym się w smutku towarzyszącym temu odkryciu, gdyby nie dalsze części opisów. Na przykład takie:
Fakt, szok i niedowierzanie, że typ w wieku 46 lat jest kawalerem. Cytując klasyka: jak do tego doszło? Nie wiem.
Tinder obfituje w takich zdziwionych i zdezorientowanych. Dziś jednak nie skupię się na typkach szukających drugiej Wandy, co to Niemca nie chciała tylko na Bramkarzach.
Typ Bramkarz potrafi dobrze wyglądać i mieć fajny opis. Na przykład, że lubi zespól X i kontakt z naturą. Myślisz sobie: “Też lubię zespół X i kontakt z naturą, to już jakiś początek.”. Dajesz serduszko, matchuje was, odzywasz się pierwsza (tak, na Tinderze kolesie uważają, że “Nie planujesz napisać pierwsza, lepiej daj w lewo”). Zaczynacie rozmawiać. Na przykład tak:
JA: Czego tu szukasz?
ON: Stałego związku.
JA: O, ja też. A jak lubisz spędzać wolny czas?
ON: Słucham zespołu X i chodzę po lesie.
JA: No patrz, ja też to bardzo lubię robić.
WTEM…
ON: Tak? Lubisz zespół X? To jak nazywa się druga córka piątego perkusisty, który dołączył do zespołu po tym jak czwarty perkusista odszedł bo postanowił zostać mnichem buddyjskim po odkryciu, że jego żona sypia ze swoją trenerką jogi??
JA: ??
ON: Tak myślałem, a mówiłaś, że ich lubisz. Może mi jeszcze powiesz, że po lesie chodzisz w zwykłych adidasach i dresie??
Znasz to? Właśnie trafiłaś na Bramkarza. Bramkarza chyba spotkało w życiu coś złego, albo po prostu jest grubo nieuświadomionym mizoginem i we wszystkim, co kobieta mówi wietrzy podstęp. Mówisz, że lubisz samochody, ale nie znasz różnic między modelem Audi z roku 2006 i 2007? Oszustka! Deklarujesz, że lubisz Edwarda Nortona, ale nie widziałaś “Lęku pierwotnego”? Kim jesteś i dlaczego do mnie piszesz???
Rozmawiając z Bramkarzem przygotuj się na grę w 20 pytań, w ramach której nowo poznany typ udowodni Ci, że w d… byłaś i g… widziałaś. Nie zapyta Cię jaka jest Twoja ulubiona piosenka zespołu X, każe Ci za to wymienić w kolejności alfabetycznej ich albumy z lat 2000-2010. Przypadkiem okaże się, że potrafisz to zrobić? Oskarży Cię, że robisz to po to by mu się przypodobać.
Co gorsza, my kobiety wciąż jeszcze dajemy się na to łapać i zaczynamy się uwiarygadniać zamiast użyć prostego: “Google it, dude.” Bierzemy na klatę cały dyskomfort związany z obcowaniem z kimś, kto ewidentnie nas testuje (w końcu uczy się nas niekorzystania z intuicji i odczuć jako “nielogicznych” źródeł informacji o świecie) i stawia w roli oskarżonej. Tłumaczymy cierpliwie, staramy się i czujemy, że bagno wciąga nas coraz głębiej.
Ten sam mechanizm wykorzystują typki, które komentują feministyczne treści w stylu: “A ja uważam, że jest inaczej i macie teraz obowiązek mnie przekonać.” Gościu, ale to ty dzwonisz.
Piszę o tym, bo warto mieć perspektywę i wiedzieć, że gdy robi nam się w konwersacji jakoś za ciasno i niewygodnie, może to nie wina naszej niewiedzy (do której mamy prawo), ale podejścia drugiej strony? Lubienie czegoś nie oznacza przecież posiadania z tego czarnego pasa i certyfikatu instruktorskiego. I z tą myślą zostawiam Cię na resztę wypełnionego chillowankiem (mam nadzieję) dnia.